Umieszczony na rękawiczce, włączający się przy wyciągnięciu ręki. Potrzebne są:
- rękawiczka z siatki, do założenia na zwykłą (może też być kawałek siatki, zapinany na nadgarstku z pętlami na palec wskazujący i mały, chodzi tylko o to, żeby całość trzymała się płasko na wierzchu dłoni).
- dioda albo dwie.
- pojemniczek na baterię guzikową.
- oczywiście bateria
- przerywacz
- najważniejsze - dwa wyłączniki rtęciowe (przy jednym urządzenie włączałoby się w niepożądanych momentach). Taki wyłącznik zamyka obwód, kiedy jest odpowiednim końcem w dół.
- trójkątny kawałek żelu, żeby migacz miał odpowiedni kształt.
- rzep do zamykania pojemnika na baterię.
Dwa wyłączniki rtęciowe, umieszczone pod odpowiednimi kątami będą puszczać napięcie z bateryjki na przerywacz, kiedy kant dłoni będzie skierowany w dół, dalsze działanie migacza jest chyba oczywiste :D
Jak już wymyśliłem, to sprawdziłem, czy ktoś już tego nie robi. Owszem, jest parę projektów, jeden nawet podobnie działający, tyle że na warunki amerykańskie, oni sygnalizują skręt w prawo przez podniesienie lewej ręki nad głowę.
Wyłącznik rtęciowy na sztuki po $2,50 można kupić... Kurczę, żeby nie Dwie Lewe Ręce™ i lekki brak czasu, już bym to sobie robił.
Potrzebne to, jak zającowi dzwonek...
OdpowiedzUsuńSkoro znalazłem kilkanaście pomysłów na migacz do roweru, o badziewnych lampkach zintegrowanych z migaczami nie wspominając, znaczy, że potrzeba istnieje. Niektórzy jeżdżą nocą, również po nieoświetlonych drogach...
OdpowiedzUsuńNa którejś społecznościówce zostałem naprostowany, że wyłącznika rtęciowego to ja łatwo do UE nie sprowadzę, ale są inne wyłączniki grawitacyjne, nie odbiegające specjalnie ceną, rozmiarem, ani działaniem od rtęciowych.
OdpowiedzUsuń