środa, 24 kwietnia 2013

Migacz na rower - rozwiązanie jedynie słuszne.

Właśnie wymyśliłem migacz na rower. Zainspirował mnie ten filmik, wcześniej nie wiedziałem o istnieniu wyłączników rtęciowych :D



Umieszczony na rękawiczce, włączający się przy wyciągnięciu ręki. Potrzebne są:

  • rękawiczka z siatki, do założenia na zwykłą (może też być kawałek siatki, zapinany na nadgarstku z pętlami na palec wskazujący i mały, chodzi tylko o to, żeby całość trzymała się płasko na wierzchu dłoni). 
  • dioda albo dwie. 
  • pojemniczek na baterię guzikową. 
  • oczywiście bateria 
  • przerywacz 
  • najważniejsze - dwa wyłączniki rtęciowe (przy jednym urządzenie włączałoby się w niepożądanych momentach). Taki wyłącznik zamyka obwód, kiedy jest odpowiednim końcem w dół. 
  • trójkątny kawałek żelu, żeby migacz miał odpowiedni kształt. 
  • rzep do zamykania pojemnika na baterię. 
Wszystko to razy dwa, na dwie ręce.

Dwa wyłączniki rtęciowe, umieszczone pod odpowiednimi kątami będą puszczać napięcie z bateryjki na przerywacz, kiedy kant dłoni będzie skierowany w dół, dalsze działanie migacza jest chyba oczywiste :D

Jak już wymyśliłem, to sprawdziłem, czy ktoś już tego nie robi. Owszem, jest parę projektów, jeden nawet podobnie działający, tyle że na warunki amerykańskie, oni sygnalizują skręt w prawo przez podniesienie lewej ręki nad głowę.

Wyłącznik rtęciowy na sztuki po $2,50 można kupić... Kurczę, żeby nie Dwie Lewe Ręce™ i lekki brak czasu, już bym to sobie robił.