sobota, 23 lipca 2011

Ha! mulec.

Ha!

Siłą własnego umysłu przeniknąłem konstrukcję v-brake'a w moim rowerze.

I własnymi dwiema lewymi rękami go sciągnąłem, przeczyściłem i złożyłem z powrotem.

Co więcej, uzyskałem oczekiwany efekt, tzn. szczęki hamulca teraz szybciej łapią obręcz (to nie było trudne), a po puszczeniu, obie ładnie się cofają i puszczają (i to był ten kawałek, który wymagał rozebrania, przeczyszczenia i złożenia hamulców).

Nie ukrywam, że bez takiej zabawki w ogóle bałbym się hamulec rozkręcać...

Zabawka daje się rozłożyć wyłącznie na balkonie, a że ciemno się robiło, to cóż - wyciągnąłem z sypialni marnującą się tam pięćsetwatową lampę stojącą. Spodobało mi się, tak właśnie będę robić :D

Za przykładem autora recenzji postanowiłem zamienić jedną ze śrubek na zawleczkę. W tym celu upiłowałem duży wkręt, puszczając przy tym taki wpis na blipa ;). Działa, tylko przy odstawianiu stojaka zgubiłem zawleczkę - nie ma to jak wrodzone zdolności (i zagracona "garderoba" jako jedyna kanciapa w mieszkaniu)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz