Wena mnie naszła i zrobiłem kilka zaległych Niezbędnych napraw i przygotowałem kolejna:
Przede wszystkim wymieniłem w końcu kierownicę na taką, którą mi precel pomógł wyszukać. W sumie to raczej downgrade, ale mi pasuje. Wygląda trochę bardziej dziadowsko - dobrze, ja ten rower na mieście zostawiam. Jest troszkę węższa - dobrze, szpej się i tak zmieścił, a ja w korkach jeżdżę i każdy centymetr się przyda. Jedyne co mnie zaskoczyło na minus, to że zagięta część jest zwężona w całości, aż do końca rogów, w związku z czym żadne zatyczki nie pasują, o upchaniu końca owijki nie wspominając. Nowa kierownica wygląda na rowerze tak:
(jak się dobrze przyjrzeć, można zobaczyć, że końce po prostu okleiłem taśmą - a dziury zieją).
Poza tym, łańcuch prosił o czyszczenie i smarowanie (od tygodnia), koła i AirZound nie mogły się doczekać napompowania (łańcuch i koła załatwiłem przy okazji Młodej), w rowerze córki trzeba było naprawić licznik (badziew z Lidla) i wyregulować przerzutki.
Z tymi przerzutkami to nie do końca wyszło. Ktoś tam chyba grzebał, bo o ile kompletne rozregulowanie baryłki jestem w stanie zwalić na obsuniętą linkę, to śrubki ograniczające ruch wózka nie mają zwyczaju same się wkręcać.
Do tego wreszcie się wziąłem i przepakowałem do zapasowego plecaka, żeby główny wreszcie zanieść do jakiegoś speca, żeby mi porządnie pozszywał dwa naderwane miejsca i wymienił suwak.
Uff. Teraz piwo i social media.
Sie napracowałeś..., szacun
OdpowiedzUsuń