wtorek, 22 lipca 2014

Zdolny jestem niesłychanie i wymieniłem łożyska w suporcie Accent BB-EX-Pro.

Coś mi zaczęło szczękać w suporcie. A ja, swego czasu szukając sklepu z oringami znalazłem sklep z oringami i łożyskami. I kupiłem zapasowe łożyska, na wypadek gdyby trzeba było zmienić. No to uznałem, że właśnie nadszedł taki wypadek. Bo przecież szczęka i jak spróbowałem ruszać korbą w suporcie, to troszkę się ruszała - ani chybi łożysko się wyrobiło.

Wzorując się na tym wpisie, co robię konsekwentnie od czasu zakupu tego wkładu suportowego (a nawet trochę wcześniej, jak dopiero szukałem tego wkładu) otworzyłem nowe łożyska i dopchałem smaru:

Łożysko jest przykryte z obu stron taką plastikową osłonką...










...którą łatwo podważyć nożykiem...












...i można pchać smar. Dekielek z powrotem wpycha się paluchem.













Po wypchaniu smarem obu łożysk stwierdziłem, że chyba teraz dają większy opór. Albo paluchy mi się po nich ślizgają.Co więcej, później przeczytałem, że smar ŁT-43 może nie być najszczęśliwszym wyborem. Cóż, pożyjemy-zobaczymy.

Wyciąganie misek suportowych już raz opisywałem, to nie będę się powtarzać. Plastikowe osłonki misek wydłubałem palcami, po czym nastąpiła zagwozdka. Łożysko odmawia opuszczenia miski I CO MU ZROBISZ?

Jak to co zrobię, poczytam. Zacząłem od wpisu Kamila z komentarzami, potem poguglałem... Cholera, wszyscy się cieszą, że łożyska standardowe, że można wymienić - ale do opisu, jak to ktoś zrobił, nie dotarłem. Kamil tylko pisał, że można praską (skąd ja wezmę praskę? Ja nawet imadła nie mam...), albo można podgrzać, bo Alfer tak robił (tu link do strony głównej blogu Alfera). 

- Ej, Młody! Połóż no miskę suportową na słońcu!

Położył, ale to raczej niewiele da, trzeba kombinować. Najpierw spróbowałem podeprzeć łożysko od środka rozwartymi szczypcami i pieprznąć w miskę z wierzchu gumowym młotkiem. Nic. Młody wpadł na oczywisty pomysł podparcia miski na brzegach i wybicia łożyska od góry, ale czym wybić to już nie wymyślił. Poza szczypcami, których używałem przed chwilą i w które nie bardzo jest jak walnąć młotkiem, utrzymując je jednocześnie w rozwarciu. Gdyby tak mieć jakąś rurkę...

No już byłem gotów pojechać do Castoramy i kupić kawałek rurki. W tym celu wziąłem suwmiarkę w garść i zacząłem mierzyć. Wewnętrzna średnica łożyska - 25mm, wewnętrzna średnica miski - 28mm, dowolna rurka o zewnętrznym wymiarze pomiędzy tymi dwoma będzie dobra... Zaraz, przecież ja chyba mam odpowiednią rurkę. Dziś kurier przywiózł. Razem z monocyklem Młodego przyszły dwie sztyce, dłuższa jest w monocyklu, krótsza jest w skrzynce. Sprawdzam, pasuje. No, to do roboty.
Zestaw do wybijania łożyska z miski: niebieska miska, szczypce, gumowy młotek i sztyca od monocykla (rowerowa 27,2mm też by pasowała)














Zestaw należy skonfigurować, jak na obrazku i walić młotkiem z wierzchu.

Po wybiciu łożyska z miski należy jeszcze zbić łożysko ze sztycy. Gumowym młotkiem można to zrobić bez ceregieli.

W drugą stronę jest jeszcze prościej - wklepuje się łożysko w miskę gumowym młotkiem i tylko na koniec trzeba dopchnąć za pomocą sztycy.

(Nie, nie mam tak pomarszczonej dłoni, jakoś dziwnie to na zdjęciu wyszło...)








A najśmieszniejsze, że po poskładaniu wszystkiego do kupy korba nadal się lekko rusza, a w wyjętych łożyskach nie udało mi się stwierdzić luzów, tudzież kulki w środku nie wyglądają na jakieś poobijane. Na wszelki wypadek zachowałem stare łożyska, może to nie ich wina...

EDIT: To jednak nie była wina łożysk - z nowymi strzela tak samo. Czyli roweru nie naprawiłem, ale wymiana łożysk zaliczona :D

EDIT2: Na luzy i szczękanie pomogło zdjęcie lewej korby z osi i oczyszczenie z piachu tej szczeliny, którą  ściskają śrubki, żeby korba dobrze siedziała na osi.